Doszliśmy do momentu, kiedy przywracanie stanu „dzikości” środowisku stało się zawodem. Zadziczacze, znani również jako „rewilderzy”, to osoby i organizacje, które dążą do przywrócenia naturalnych ekosystemów poprzez usuwanie ludzkich wpływów i wspieranie naturalnej regeneracji dzikiej przyrody. Ich działania obejmują m.in. odtwarzanie siedlisk, reintrodukcję rodzimych gatunków oraz ochronę bioróżnorodności.
Przykładem może być populacja żubrów w Polsce – te zwierzęta zostały przywrócone naturze, a wraz z nimi wraca do równowagi środowisko, do którego wróciły. Inny przykład do rewilding w delcie Odry, który obejmuje zarówno Polskę, jak i Niemcy. Delta Odry to unikalny region z bogatą mozaiką ekosystemów lądowych, morskich i słodkowodnych. Dzięki świadomym działaniom populacje wielu gatunków, takich jak orzeł bielik, bóbr, łoś, wilk i wiele innych, zaczynają się tam odradzać. Trwają prace nad odtworzeniem torfowisk czy naprawy szkód wywołanych przez intensywną działalność przemysłową (np. odkrywkowe kopalnie, wysypiska). Wiele prac toczy się na skalę lokalną, a można też być zadziczaczem na własną mikro skalę, przywracając na przykład zamieniając trawnik na łąkę kwietną, sadzenie rodzimych gatunków w ogrodzie, unikanie herbicydów. A można też z Ekowizytą sadzić bioróżnorodne lasy na zawsze.
Zadziczanie jest ważne, bo pomaga w walce z kryzysem bioróżnorodności i zmianami klimatycznymi, ponieważ zdrowe ekosystemy są bardziej odporne na zmiany środowiskowe i mogą skuteczniej sekwestrować dwutlenek węgla.
Napawa pewnym optymizmem, że potrafimy sami zauważyć, że zapędziliśmy się w przekształcani natury za bardzo i że decydujemy się to – świadomie i z głową – naprawiać.
źródła: