Sporo czasu zajęło środowiskom medycznym uświadomienie sobie szkodliwości palenia tytoniu. Choć już w latach 60. ubiegłego wieku naukowcy dostarczyli na to niezbitych dowodów, to jednak 30 lat upłynęło zanim lekarze uwzględnili to w praktyce klinicznej.
Przez wiele lat część personelu medycznego lekceważyła opinie ekspertów i nawet w obecności chorych paliła papierosy, szkodząc sobie i swoim pacjentom. Zdarzały się nawet przypadki reklamowania przez lekarzy papierosów. Podobnie jest teraz ze skutkami zanieczyszczeń powietrza. Mimo, że naukowcy wykazali ewidentnie szkodliwy wpływ na zdrowie ekspozycji na zanieczyszczone powietrze, wielu lekarzy tego nie dostrzega i nie uwzględnia w poradach udzielanych pacjentom. Powodem tego są niedostatki w kształceniu przed- i podyplomowym. Programy edukacyjne nie nadążają za rozwojem wiedzy medycznej.
Jak jednak mówi dr hab. n. med. Tadeusz Zielonka z Katedry i Zakładu Medycyny Rodzinnej WUM, Przewodniczący Koalicji Lekarzy i Naukowców na rzecz Zdrowego Powietrza – Obowiązkiem lekarza jest nie tylko przestrzec pacjenta przed szkodliwym działaniem dymu nikotynowego, ale również przed smogiem, który podobnie jak papieros, skraca życie, powoduje wiele groźnych chorób i zwiększa wydatki na ochronę zdrowia. Nie mamy czasu, by znów tracić 30 lat na uświadomienie konsekwencji zdrowotnych wdychania różnego rodzaju zanieczyszczeń. Już dziś trzeba traktować smog jak dym z papierosa.